Tatry zimą z małymi dziećmi, pierwszy nocleg w górskim schronisku.

Ostatnie zimy w Polsce są dosyć łagodne. Śnieg zimą poza górami to nie lada atrakcja. Nawet jak spadnie, po kilku godzinach go już nie ma. Nasze małe dziewczyny (Tola lat 5 i Ala lat 2) długo czekały na jazdę na sankach. Raz się udało zaraz po opadach wyskoczyliśmy na krótki spacer. Niestety w poszukiwaniu śniegu trzeba jednak pojechać w góry.

Plan był taki aby znaleźć łagodny szlak, na którym pewna jest pokrywa śnieżna, dodatkowo musi być cel żeby dzieci miały po co iść. Wybór padł na Tatry, ale nie w opcji z noclegiem w Zakopanem. Nocleg miał być w schroniskach PTTK w samym sercu Tatr. Wycieczka podzielona na dwa etapy Kalatówki oraz Morskie Oko i Dolina Roztoki.

Zakopane i Tatry w okresie ferii zimowych jest dość mocno oblegane. Jeśli masz taką możliwość jedź dopiero po zakończeniu ferii przez wszystkie województwa.

 

Przygotowania, czyli jak się spakować

Wszystko co chcemy wziąć ze sobą będziemy nieść na plecach, zatem dobrze przemyśl liczbę ubrań, zabawek, sprzętu. Ogranicz liczbę gadżetów, zabawek i średnio przydatnych rzeczy. Przygotuj sanki dla każdego małego wędrowca, najlepszy wybór to lekkie plastikowe sanki, a dla mniejszego dziecka ślizg z oparciem. Pod górę trzeba je ciągnąć, ale w drodze powrotnej lecą same, a nawet można dołączyć się do dziecka i wspólnie zjeżdżać w dół. Nam się to udało, po pierwszych 100 metrach potrafiliśmy już skręcać i omijać pieszych, także jazda np z Kalatówek była niezwykle szybka i przyjemna dla wszystkich.

 

Dzień 1

Wyjazd wczesnym rankiem tak aby przed zmrokiem dotrzeć do pierwszego punktu noclegowego, czyli hotelu Kalatówki. Samochód zostawiamy w Zakopanem. Polecam parking pod Gubałówką, jedna z tańszych opcji. Do Kuźnic dojeżdżamy busem z dworca autobusowego. Stamtąd niebieskim szlakiem prosto do hotelu na Kalatówkach, rodzice z plecakami, dzieci na sankach. Dość stromo, trasa daje w kość, na szczęście to tylko niespełna 2km wędrówki i 200m w górę.

Nam udało się dojść w niespełna 40 minut, o 14 byliśmy na miejscu, naszym oczom ukazała się polana z widokiem na góry, pośrodku której stoi nasze pierwsze miejsce noclegowe.

Popołudniu miały zjazdy na sankach z pobliskiej górki. Niestety silny wiatr i deszcz pokrzyżował plany. Wieczór można spędzić w nastrojowej kawiarence, dzieci natomiast maja super atrakcje w bawialni która znajduje się obok. W hotelu panuje prawdziwa rodzinna atmosfera, praktycznie same rodziny z dzieciakami. Także i nasze miały się z kim bawić. Wieczorkiem wszyscy oblegają kawiarenkę, po hotelu przemieszczasz się jak po domu, praktycznie wszyscy w samych skarpetach lub kapciach.

Plecaki do hotelu z Kuźnic może zawieść bus hotelowy my o tym dowiedzieliśmy się dopiero na górze. Także jeśli posiadasz dużo bagażu zapytaj telefonicznie osoby z recepcji czy istnieje taka szansa.

 

Dzień 2

Od rana zaplanowaliśmy przełożone na dziś zjazdy sankami z górki usytuowanej obok hotelu. zjazdy dają sporą frajdę zarówno dorosłym jak i dzieciom. Hotel oferuje także naukę nazwy na nartach, ponadto mamy możliwość powędrowania ośnieżonymi szlakami np. do schroniska na Hali Kondratowej (kierunek jak na Giewont). Także bez obaw, nie będzie tutaj nudno.

Ogrzewamy się herbatką, siadamy na sanki i szybki zjazd do Kuźnic. Dalej autobusem do dworca autobusowego i z dworca kolejnym busem na Łysą Polanę, czyli kierunek Morskie Oko.

Busy odjeżdżają regularnie, w okresie po feriach zimowych nie są zatłoczone, także podróż w obu kierunkach nie była uciążliwa, a dla małych wędrowców to kolejna frajda.

Dzisiejsza trasa liczy prawie 7,5km. Z Łysej Polany pieszo z sankami lekko pod górę do Wodogrzmotów Mickiewicza. Tu odbijamy na bardzo mało uczęszczany szlak zielony do Schroniska Roztoka. Zielony szlak prowadzi bardziej stromo, tym razem jednak w dół. Po 10 minutach jesteśmy u celu. Stoimy przed schroniskiem w którym spędzimy najbliższe dwie noce. Mimo, iż schronisko znajduje się blisko najpopularniejszego szlaku w Polsce, nie jest oblegane przez turystów, panuje tu raczej przyjemny spokój. Jednym z ostatnich miłych akcentów tego dnia jest wyborna kolacja. Schronisko w Roztoce w porównaniu z innymi schroniskami oferuje bardzo dobre jedzenie w rozsądnych cenach.

 

Dzień 3

Nasz kolejny dzień to wyjście na Morskie Oko. Szybkie śniadanie w schroniskowej jadalni i o 9.00 jesteśmy na szlaku i to od razu w połowie drogi na Morskie Oko. Także mamy sporą przewagę nad osobami które dopiero dotarły na Łysą Polanę. Trasa nad Morskie Oko z Roztoki liczy około 7 kilometrów i prawie 400 m w górę. Trasa z przyozdobionymi śniegiem drzewami i zboczami jest krótko mówiąc piękna. W samym schronisku spotykamy sporo osób, porównując to do Roztoki, utwierdzamy się w przekonaniu, że taki wybór miejsca noclegowego był bardzo dobry. Krótka przerwa, szybka zupa, chwila na zdjęcia i ruszamy z powrotem. Idąc z powrotem mijamy rzesze wycieczek, trochę żałujemy że nie wyszliśmy jeszcze wcześniej. Finał dzisiejszej wyprawy znowu w Roztoce. Tata obiecał bałwana więc mimo, że śnieg jest słaby nie ma wyboru, lepimy…

 

Dzień 4

Niestety to już dzień wyjazdu. Dzień przywitał nas słońcem i ciepłem. Nasz Olaf nie wytrzymał próby czasu. Lekka modyfikacja i znowu stał, ale pewnie tylko krótką chwilę. Wracając do Zakopanego pokrywa śnieżna ginęła w oczach, pojawiły się miejsca z przebijającym asfaltem. Czym niżej tym gorzej. Praktycznie tylko my schodziliśmy w dół więc mijane wycieczki dziwnie na nas patrzyły. Do Zakopanego z Łysej Polany jak poprzednio bus i niestety wracamy na nasze bezśnieżne niziny.

 

Sprawdź jak dojść do Hotelu Kalatówki

 

Tatry w obiektywie

Dodaj komentarz